Lyrics

Już jestem w grze z duszą na ramieniu Chyba ty też wiesz, o czym mówię, człowieniu Cisnę kilka skrzywek w pięknym uniformie Tak, by złotówa nie mógł sobie przypomnieć Z której wyszedłem bramy, jaką trasą idę To wszystko się przyda, gdy będzie trza cisnąć dzidę Lecz póki co nie myślę o tym wcale Mój wzrok ogarnia teren, przesuwam się dalej Trzymam pokerowy ryj, choć w sercu piekło Rączka nesesera wydziela specyficzne ciepło Właściwie, ziom, to w dłoń mnie parzy Wciąż pokerowy ryj, nie poznasz nic po tej twarzy Obwąchuje się, wsiadając do taksówy Każdy to wie, że wścibskie są szczecińskie złotówy Myślę: "spokój", i wokół się rozglądam Czy czasami nie rusza za nami Furman Jamesa Bonda Po skroni spływa pot, jakbym się naćpał A to tylko stres jest, adrenalina, wać pan Kilka minut jazdy: "proszę jechać tędy" Na drogach kamery, nie pozwalam se na błędy Yyy, nie tędy, szefie! Raczej tamtędy, proszę Sprawdzam ryj w lusterku, czy smród z paczki go nie doszedł Już prawie u celu, trzaskam za sobą drzwiami W takich momentach nie chcemy być zauważani Znów kilka skrzywek, żeby do celu dojść Tak, by dokąd idę nie zaczaił gość Pod wskazanym adresem zostawiam paczkę Po co? Gdzie? Dla kogo? Na kłódkę jadaczkę Im mniej wiem, tym lepiej śpię I tak przeważnie nie udaje się Wiem za dużo, jak na swój zakuty łeb Sam weź powiedz, czy to łatwy chleb
Writer(s): Michal Sobolewski, Mateusz Schmidt Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out