Lyrics

Układam wieżę z kartonów po pizzy Scrolluję DM'y i wybieram cipki na wieczór Gramy spizgani w Jengę, jedząc chipsy A na naszych twarzach jest dużo uśmiechu (haha, ej, ej, ej) Pijemy wino czerwone, wytrawne, choć w sumie bardzo go, kurwa, nie lubię Ale czasami jest trochę zabawnie być Marlonem Brando, a nie ogórem pod wódę Ty rano zamówisz Uber, no a ja z KFC kubeł I powiem ci WTF, ay, jeśli poprosisz o dubel Na razie Lubelska wjeżdża nam, no bo wypiliśmy bruder Zazwyczaj go proponuję, no bo nie pamiętam Waszych imion na dłużej Wczoraj tutaj chyba była Agnieszka, jutro robię Zuzię Jedna raz zajebała mi mą bluzę, a druga myślała, że się w niej zadurzę Inna kazała wyrzucić przez okno innej stanik, no bo znalazła go za jednym z łóżek I wyrzuciłem go dla świętego spokoju Wpadaj na Stawki, mała Weź zabawki, jeśli byś chciała Raczej bym wolał, żebyś nie kimała (ale w sumie możesz iść spać) Zdejmij majtki, mała Jesteś u Michała (o tak) Ta ksywka jest znana Rucham tak dużo, że czuję się jak dziwka Wpadaj na Stawki, mała Weź zabawki, jeśli byś chciała Raczej bym wolał, żebyś nie kimała (ale w sumie możesz iść spać) Zdejmij majtki, mała Jesteś u Michała (o tak) Ta ksywka jest znana Rucham tak dużo, że czuję się jak dziwka Bletki to papier, a młody Mata jest seksi Michasiem Pierdol pytania chłopaka i wpadaj na chatę Uraczę cię balasiem z haszem Mówi do mnie dziadek, czyli poziom wyżej, niż jakby mnie miała za tatę Mówi do mnie raper, czyli poziom wyżej, niż frontmani rockowych kapel Wydaję kafel na Durex Arouser i bakę Zdejmujesz górę, no a potem trousers i gacie Lubię, jak się rozbieracie Wsiadaj na mnie jak na skuter Jak tylko odpalę, to ruszę Muszę założyć wszystkim moim groupies w końcu jakąś grupę Wpadaj na Stawki, mała Weź zabawki, jeśli byś chciała Raczej bym wolał, żebyś nie kimała (ale w sumie możesz iść spać) Zdejmij majtki, mała Jesteś u Michała (o tak) Ta ksywka jest znana
Writer(s): Mikolaj Vargas, Michal Matczak Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out