Lyrics

Bez pierdolenia, może oprócz tego intra Nawijka nie jest wykwintna To oglądałeś na filmach Alkopoligamia to dobra firma, yo Wiesz o co chodzi bwoy. Stop. Teraz się nastukam. Jak mówię, że coś mi wypadło to idę na melanż; z buta. Moja makówa struta mówi siema eLPe Jak zwykle - jointy, wóda, piwo, kace i luźne refleksje. Bo palę gible; piję Perłe Rapuję tylko o tym bo w sumie nie robię nic więcej Ale rapuję w huuj coraz częściej, prawie nie śpię I się gubię więc nie powiem ci co tak na prawdę jest szczęściem. Na bibie co weekend. to niedorzeczne Każdy dzień jest gites żeby podnieść poprzeczkę To niepotrzebne, ale w tej branży swoje oberwiesz i jak znasz konsekwencje, tym gorzej jest trzeźwieć. Myśl o końcu znów mi błyśnie w oku przez moje wzorce Mam szkic poglądów którym niknie kontura jest konkret Ta, bez pierdolenia, może oprócz tego intra Jestem zakręcony przez flaszki co je opróżniałem z gwinta Knap to tylko o kacu i jointach nawija Jak tak myślisz to zmiataj, albo pozbądź się kija Każdy mój fan to złodziej, bo chciwy Wraca do moich numerów wiedząc, że coś może z nich wynieść, wiesz? Czym mógłbym was powitać jeśli nie taką... dwudziestką?
Writer(s): Jakub Knap, Pawel Nazimek Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out